Kiedyś dostałem ofertę pracy na inżyniera sieci IP. Żałuję, że jej nie zapisałem, bo miała ciekawy opis poszukiwanego kandydata. Było w niej, wspomniane, że szukają pasjonata IT z romantyczną duszą. Dokładnie nie pamiętam tej deskrypcji, za to w pamięć zapadło mi, że pomyślałem – „O! To ja!”.
Pracy nie wziąłem, ale opis tak.
Lubię siedzieć przy komputerze, rozkminiając dlaczego mój serwer reverse proxy źle przekazuje requesty https do back-end serwera na dockerze. W międzyczasie zapisuję myśli, które przychodzą do głowy.
Niektórzy nazywają je poezją.
Po to jest ten blog – miejsce na myśli.
